sobota, 28 czerwca 2014

LBA 2x

Kangei Duszyczki! Mam do Was kilka spraw.
Na początek małe co nie co na temat rozdziału/ów:

Rozdział pojawi się BYĆ MOŻE jutro, ale niczego nie obiecuję. Jestem na drugim końcu miasta, w drugim mieszkaniu gdzie mam neta tylko z tableta taty, a na tablecie ciężko się piszę. Miałam wrócić do mieszkania(w którym mieszkam z babcią) jutro ale nie wiem czy tak się stanie więc niczego nie obiecuję.(przepraszam za me długaśne tłumaczenie braku rozdziałów.
A druga sprawa dot. opowiadania, a dokładniej postaci nijakiego Ichira Yukimury(patrz: zakładka cienie). Miałam w planach ową postać w poprzednich rozdziałach. Ale jak to u mnie bywa, wszystko stało się inaczej. Nie wiem kiedy wstawią tą postać, a może wcale jej nie wstawię? Sama niewiem. Pożyjemy-zobaczymy. 

A teraz czas na LBA do którego zostałam nominowania po raz drugi przez wspaniałą bloggerkę Natalię Ponte z równie wspaniałego bloga http://opowiadania-naty.blogspot.com/ 
Naprawdę Ci dziękuję moja Droga. Nie wiem czym sobie zasłużyłam na to wyróżnienie. Ale serdecznie dziękuję.
A oto jej pytania:
1. Cieszy cię popularność twojego bloga? 
Tak. Nie całe trzy miesiące a ponad 2200 wyświetleń.
2. Co byś swoim blogu zmieniła?
Wiele rzeczy.(prócz szablonu) Najbardziej to moje nudne rozdziały. 
3. Co sądzisz o ''limitach'' (np 10kom= next ) ?
Nie podoba mi się to za bardzo ale no cóż. Ja sama daję takie limity tylko, że u mnie 1/2kom=next.
4. Dlaczego zostałaś blogerką?
Pisałam od dawna. Czytali to tylko moi bliscy. Stając się blogerką chciałam sprawdzić czy to co piszę podoba się innym.
5. Masz jakieś rady dla blogerek , które piszą opowiadania ?
Nie przejmujcie się małą ilością komentarzy i wyświetleń. Nie poddawajcie się przez to. Możliwe, że kiedyś będzie więcej wyświetleń i komentarzy.

No to tyle Kochane Duszyczki. Tym razem nikogo nie nominuje, ponieważ nie mam za bardzo czasu i jestem zmęczona.

Do zobaczenia w następnym rozdziale Kochani.

Pozdrawiam MarutaMikoshi =^-^= 

 

wtorek, 24 czerwca 2014

Trzynasta Strona Księgi

Konni'chiwa Duszyczki. Nareszcie ku waszej(a może nie) uciesze dodaję chyba najdłuższy rozdział w historii bloga. A teraz zapraszam do lektury i komentowania.
Znacie to uczucie gdy tracicie najbliższą Wam osobę? Może znacie, może nie. Nie wnikam. Dla tych co nie znają tego uczucia powiem tylko, że jest to uczucie bardzo bolesne nie tylko dla naszego serca, lecz także dla naszego umysłu. Zwłaszcza wtedy gdy żegnamy osobę która była dla nas naprawdę bardzo bliska. Czujemy się wtedy bezradni. To uczucie bezsilności jest szczególnie bolesne. Zadaje ból nie tylko naszemu delikatnemu sercu, lecz również chłodnemu rozumowi. Nasza bohaterka dokładnie to przeżywała. Siedziała pod odrapaną, szarą ścianą. Nogi oraz ręce miała związane grubym sznurem. Była posiniaczona. Jej ubranie było w trochę lepszym stanie niż jej obolałe ciało. Nikt by nie pomyślał, że zrobiła to najbliższa osoba z jej otoczenia. Osoba której ufała. Którą kochała... Okazała się potworem! Ciotka Yuki, z pozoru serdeczna i ciepła kobieta okazała się bestią.
Oszukiwała.
Kłamała.
Ukrywała.
Grała.
Ta cała jej troska, uprzejmość, serdeczność okazały się tylko grą. Grą, w której Yuki była Mistrzem Gry. To ona pociągała teraz za sznurki. To wszystko było grą w której to ona była jedynym możliwym zwycięzcom. Inni nie mieli szans na wygraną w tej dzikiej ukantowanej grze. To ona była Mistrzem Gry. Jedynym Mistrzem Gry...
Młoda Azjatka patrzyła z przerażeniem i bólem w oczach na swego oprawcę. Kolejny cios dla jej słabej psychiki. Tym razem od jej ciotki.
Znała jej historię. Jej przeszłość.
Załkała. 
Nie mogła już wytrzymać. Nie rozumiała tego. Nie rozumiała dlaczego ludzie tacy są. Miała szesnaście lat, była prawie dorosła, lecz w głębi swej duszy była wciąż zagubionym dzieckiem. 
Była zagubionym dzieckiem bez osoby która pokazałaby jej piękno życia, zaprowadziła by na jasną stronę życia.
Miała Ravi'ego, rodziców lecz nadal była osamotniona. Może nie koniecznie fizycznie ale psychicznie.
Patrzyła na swą ciotkę z przerażeniem. Kobieta trzymała w ręce pokaźnych rozmiarów ostry sztylet. Stała lekko pochylona nad małym bezbronnym dzieckiem. Tą małą osóbką była mała Emiko, młodsza siostra Miyoki. Była związana. Płakała. Yuki uśmiechnęła się tryumfalnie.
Zamachnęła się.
Krzyk.
Krew.
Koniec.
Koniec krótkiego życia małej Emiko. Wszędzie było pełno krwi. Mała osóbka leżała nie ruchomo w kałuży krwi a nad nią stała kobieta. Dziecko nie żyło.
Nie mogła w to uwierzyć. Była świadkiem śmierci własnej siostry. Jej serce krwawiło. Jej dusza była przepełniona nienawiścią. Nienawiścią do jej własnej ciotki. 
Zaskakujące jak szybko możemy kogoś znienawidzić. Mówią, że nienawiść jest bardzo złą rzeczą. Ale Miyoki nie mogła inaczej. Straciła najbliższą jej osobę. Straciła młodszą siostrę. Patrzyła jak zabija Emiko jej własna ciotka.

''Patrząc na ciemność lub śmierć boimy się nieznanego - niczego więcej''- Joanne Kathleen Rowling 

*****                                                                   *****                                             *****
Oto jak prezentuje się trzynasty rozdzialik. Proszę nie zabijajcie mnie za uśmiercenie Emiko. Musiało coś się dziać. Jak widzicie akcja rozkręca się z rozdziału na rozdział. W następnym będzie również dużo akcji. Czternastka może pojawić się za tydzień, ponieważ rodzice przyjechali z Niemczech i nie będzie mnie praktycznie cały czas w domu. 
                                                      Komentarz=Motywacja=Rozdział
A teraz szantażyk. Jeśli pod tym postem będzie co najmniej jeden komentarz to wstawię. Jeśli nie, to nie będzie rozdziału.

Pozdrawiam MarutaMikoshi =^-^= 

piątek, 13 czerwca 2014

Dwunasta Strona Księgi

Kangei Duszyczki! Wyjątkowo przybywam do Was w piątkowy wieczór z rozdzialikiem. Dzisiaj piątek trzynastego... Mam nadzieję, że rozdział nie okaże się beznadziejnym gniotem. Dobra... Koniec gadania a czas przejść do jakże nudnego kolejnego rozdziału. Rozdział dedykuję każdej osobie która to czyta. Komentujcie. Proszę. Dozo
 Z chytrym uśmiechem stała ciotka Yuki. Nie. To nie możliwe.  Przecież ona była taka miła. Taka uprzejma... Czuła... Troskliwa... Kochana...
- Nic się nie zmieniłaś. Nadal jesteś niezdarna. - prychnęła kobieta. Miyoki spojrzała na ciotkę wzrokiem pełnym żalu.
- Pewne się zastanawiasz, dlaczego tu jestem, prawda? - spytała złowrogo czterdziestolatka. Młoda Azjatka kiwnęła potakująco głową pomału podnosząc się z ziemi.
- Może na początek mej opowieści usiądźmy na ławce. - zaproponowała z przesadną uprzejmością kobieta. Azjatki usiadły na ławce. Wokół wszystko było skąpane w tajemnicy mroku. Czarodziejskiego, magicznego, niebezpiecznego mroku. Pobliskie drzewa tej nocy wydawały się Miyoki takie... ludzkie. Tajemnicze. Niebezpieczne. Żywe.
- Więc moja droga Miyoki. Nie chciałam cię okłamywać ale no cóż... Wszystko się tak pokomplikowało. To wszystko się tak szybko zdarzyło. Ta wasza wyprowadzka z Japonii... Spadła na mnie jak grom z jasnego nieba. - powiedziała nie jasno Yuki. Miyoki nic nie rozumiała. Nic. Ani słowa. Nie miała pojęcia o czym ona mówiła.
- Ty o niczym nie wiesz, prawda? - spytała nie pewnie czterdziestolatka. Azjatka kiwnęła potakująco głową.
- No więc. Wiesz już co nie co o kitsune. Mam syna. Jest w twoim wieku. Nie dogaduję się z nim najlepiej, ponieważ jestem Yako Kitsune, a on Zenko Kitsune. Kiedyś byłam taka jak twoi rodzice Zenko, lecz się zakochałam w Yako Kitsune. Byłam wredna i podła w stosunku do rodziny. Wyjechaliśmy do Stanów. Przed moim ślubem z Juanem* ostro się pokłóciłam z Kirą**. Teraz myśli, że się zmieniłam na lepsze. Dlatego mi wybaczyła. - zakończyła swą opowieść pani Yuki. Szatynka nie wiedziała co powiedzieć. Z dnia na dzień wiedziała co raz więcej na temat swojej rodziny. Starsza kobieta uśmiechnęła się chytrze. Spojrzała ze złowrogim błyskiem w oku na swą siostrzenicę.
- Okłamałam ją. Nic się nie zmieniłam. Nadal jestem i będę Yako Kitsune. - dodała z przebiegłym uśmiechem. Miyoki poczuła silny ból głowy.
Chwila nieuwagi...
Ogromny ból...
Upadek...
Ciemność...

   *****                                                      *****                                                               *****
Tak oto prezentuje się kolejny rozdział. Jest coraz więcej akcji. *Juan- zmarły mąż Yuki **Kira- imię matki Miyoki, siostry ciotki Yuki.
Proszę komentujcie =^-^=
Pozdrawiam MarutaMikoshi
No to Oai Shimashou w następnym rozdziale =^-^=

niedziela, 8 czerwca 2014

LBA :-D

Konbanwa(tłum. dobry wieczór po japońsku) Duszyczki! Zostałam po raz pierwszy nominowana do Liebster Blog Award przez wspaniałą Kitty Lu, moją ukochaną czytelniczkę. Nie mam pojęcia czym sobie na to zasłużyłam. Wzruszyłam się...

1.  Jak masz na imię?
Marta
2. Jaki jest twój ulubiony kolor?
Niebieski
3. Ulubiona para z Violetty?
Naxi <3
4. Dla jakiej postaci oglądasz Violettę?
Głównie dla Naty
5.Jaki masz kolor oczu?
Brązowe
6. Leonetta vs Dieletta vs Fedeletta vs Viomas
Leonetta
7. Czytasz mojego bloga?
Oczywiście! <33

Blogi które nominuję to:
1. http://nie-wierz-w-przypadki.blogspot.com/
2. http://violetta-naxi.blogspot.com/
3. http://calkiem-inna-historia.blogspot.com/
4. http://opowiadania-naty.blogspot.com/
5. http://tienes-lo-que-hay-que-tener-one-shots.blogspot.com/
Pytania ode mnie:
1. Ile masz lat?
2. Jaka jest twoja ulubiona postać z Violetty? 
3. Masz jakieś zwierze? Jeśli tak to jakie?
4. Ulubiony parring z Violetty?
5. Jaki jest twój ulubiony gatunek literacki?
6. Co jest twoim ulubionym daniem?
7. Czytasz mojego bloga?
8. Masz rodzeństwo? Jeśli tak to jakie?
9. Ulubiony smak lodów?
10. Jaką postać z Violetty lubisz najmniej?
11. Kiedy masz urodziny? 

Jedenasta Strona Księgi

Wena mi dzisiaj dopisuje więc wstawiam drugi rozdział tego samego dnia =^-^=

 Stała przed lustrem. Przyglądała się swojemu odbiciu. Ubrana była w lekko podarte jeansy, T-shirt z logo Metallica, jeans'ową kamizelkę oraz czarne conversy. Włosy miała upięte w wysokiego kitka. Wyglądała naprawdę ładnie. Chwyciła ciemno- niebieską torbę na ramię po czym zeszła na dół. Postanowiła przebaczyć rodzinie.
-Hej. -powiedziała z uśmiechem. Domownicy spojrzeli na nią zszokowani. Nie można się im dziwić. Przecież nie odzywała się do nich przez pare dni. Z uśmiechem usiadła przy stole i zaczęła jeść naleśniki z syropem klonowym. Jej ulubione danie.
-Miyo' co się stało, że jesteś taka wesoła?- spytała matka Miyoki.
- Przeżyłam swój pierwszy pocałunek.- powiedziała nieśmiało szatynka.
-Kiedy? Z kim? Fajny chłopak?- zadała pytania ciocia Yuki.
- Wczoraj. Nowy chłopak w mojej klasie, Ravi Ragga.- odpowiedziała z uśmiechem.
-Leć do szkoły bo się spóźnisz.- powiedziała Yuki. Szatynka odeszła od stołu i ruszyła do szkoły. Droga minęła jej spokojnie. Nareszcie wszystko się zaczęło układać. Wszystko dzięki Ravi'emu.
  Stała przy swojej szafce. Wykładała książki. Nagle ktoś jej zakrył oczy. Uśmiechnęła się. Nareszcie skończyła się era cierpienia. Przeszłość zostawiła za sobą. Zaczęła żyć chwilą. To wszystko dzięki uroczemu Hindusowi. Postanowiła się z nim podroczyć.
- Kylie?- spytała z uśmiechem.
- Nie.- odparł.
- Uroczy Hindus który na imię ma Ravi?- zażartowała.
- Brawo. Uważasz, że jestem uroczy?- spytał Ragga
- Tak- odpowiedziała dając mu czułego buziaka w policzek.
Lekcje minęły Miyoki bardzo przyjemnie głównie za sprawą Ravi'ego. Dzisiaj lekcje skończyła po siedemnastej. Było ciemno. Azjatka szła samotnie. 
Chwila nieuwagi...
Potknęła się...
Upadła...
- Witaj Miyoki-powiedziała zbyt pewnie kobieta/ dziewczyna.
Japonka podniosła głowę. To co zauważyła zaskoczyło ją.
Z kpiącym uśmiechem stała...
*****                                                        *****                                                           *****
Tym razem nie będę pisała o rozdziale nudny, ponieważ nie chcę aby Kitty Lu zrzuciła się ze schodów.
Naprawdę nie wiem co jest takiego fajnego w mojej historii, że mi tak grozicie xd


Dziesiąta Strona Księgi

Hai Duszyczki Wy moje :-). Nareszcie skończyłam pisać rozdział więc oto przedstawiam Wam dziesiąteczkę. Nie mogę uwierzyć, że to już dziesiąty rozdział. Dziękuję i uwielbiam Was <333
     Obudziły ją ciepłe promienie słoneczne. Znów usnęła rozmyślając. Podniosła się z łóżka. Przetarła swe czerwone od płaczu oczy. Znowu miała ten sam koszmar, a dokładniej od dnia w którym poznała Kylie. Nigdy wcześniej jej się nie śnił. Dopiero gdy ją poznała... pojawił się koszmar. Ten sen związany był z jej ojczyzną, z mitologią japońską. Ale... ale pojawił się zanim dowiedziała się o rodzinnej tajemnicy... To wszystko jest takie skomplikowane... Tajemnicze... Nieprawdopodobne... Dziwne?
 Tak. To odpowiednie określenie.
Ona sama jest dziwna.
Więc, czemu nie miałoby być takie jej życie?

Dziwna.

Tajemnicza.

Odtrącona.

Samotna.

Cierpiąca.

Dziwna? Tak, i to bardzo.

Tajemnicza? Niczym czarna noc.

Odtrącona? Przez wszystkich.

Samotna? Bez nikogo komu mogłaby zaufać.

Cierpiąca. Tak, aż za bardzo.
                                                           
                                                                Taka prawda o niej.

 Jest chodzącym dziwakiem z masą tajemnic.

Odtrącona i samotna żyje w tym szaleństwie.

Cierpienie jest jej przeznaczeniem

*****                                                         *****                                      *****
Tak oto prezentuje się kolejny nudny rozdział. Proszę o komentarze do tego i poprzedniego posta.
Pozdrawiam MarutaMikoshi


 

wtorek, 3 czerwca 2014

Dziewiąta Strona Księgi

Konnichiwa Duszyczki moje kochane! Nareszcie znalazłam czas na napisanie rozdziału, więc oto przedstawiam kolejny beznadziejny rozdział. Dedykuję go Kitty Lu, Vicky Verdas oraz mojej BFF Ali.
Proszę komentujcie.

Leżała na łóżku. Myślała. Myślała nad swoim życiem. Myślała o dzisiejszej sytuacji z Ravi'm. Ten pocałunek dał jej tyle nadziei. Nadziei na lepsze jutro. Pocałunek wiele dla niej znaczył. Przez małą chwilę zaznała odrobinę szczęścia. Ten pocałunek. Z pozoru drobna rzecz, a daje nam chwilę szczęścia. Chwilę oderwania się od problemów. Od bólu... Stop! Koniec! Skarciła się za te pozytywne myśli. Znała go niecał dzień. Nic o nim nie wiedziała. A on o niej... Nie chciała robić sobie nadziei. To niemożliwe żeby ktoś się zakochał "takim dziwnym czymś" którym była. Bała się. Bardzo się bała tego, że Ravi okaże się taką samą podstępną szują jak Han Akkido. Największy sprawca jej cierpienia. Wewnątrz jej toczyła się bitwa sprzecznych ze sobą myśli. Wrażliwe serce pomimo tych wielu głębokich ran podpowiadało jej aby mu zaufała. Lecz rozum chłodny wolał przyjąć to na chłodno. Nie zaufać mu. Była rozdarta. Delikatne serce mówiło jedno, chłodny rozum drugie. Myśli te kóły ją niemiłosiernie. Wbijały w nią swe ostre żądła niczym wściekłe pszczoły. Wybuchła płaczem. Jej psychika zamiaat stawać się odporniejsza na boleść staje się wrażliwsza i słabsza za każdym zadanym ciosem.