środa, 30 kwietnia 2014

Czwarta Strona Księgi

Witajcie Kochane Duszyczki! Jak widzicie nie usunęłam bloga i nie poddałam się dzięki wspaniałej bloggerce Marka Lambre która bardzo mnie zmotywowała swoim długim komentarzem, mojej BFF Ali która zawsze mnie wspierała oraz moim najbliższym. Rozdział dedykuję Marce Lambre(jeszcze raz Tobie dziękuję za Twój komentarz który mnie bardzo zmotywował)

           Nadszedł nowy dzień. Dzień nowej drogi w życiu Miyoki. Ptaki już od wrzasku prowadziły swą niezwykłą pieśń. Słońce ogrzewało ciemne dachy budynków. Poranek to cudowna pora dnia. Wtedy wszystko budzi się z objęć Morfeusza a pierwsze promienie słońca wypełniają nasze serca radością i nadzieją na dobry dzień. Tak było również w przypadku naszej bohaterki. 
          Ciepłe promienie słońca wkradły się przez duże, jasne, metalowe okno drażniąc w oczy śpiącą jeszcze szatynkę. Japonka leniwie otworzyła swe duże, czekoladowe oczy. Gdy tylko poczuła bijące od słońca ciepło uśmiechnęła się. Jej duszę przepełniała nadzieja na to, że dzisiejszy dzień będzie wyjątkowy. Energicznie wstała z mahoniowego łóżka po czym ruszyła w stronę łazienki.
Wyszła ubrana w niebieskie rurki, biały T-shirt z logo jej ulubionego japońskiego zespołu rockowego ''X Japan'' oraz błękitne conversy. Wyglądała nienajgorzej. Pełna nadziei z pieśnią w sercu zeszła po minimalistycznych schodach do kuchni połączonej z salonem. Na dole powitała ją rozpromieniona ciocia Yuki. Kobieta z serdecznym uśmiechem podała nastolatce talerz z śniadaniem. Dziewczyna siadając przy wysepce kuchennej spojrzała na swój talerz. Znajdowały się na nim naleśniki polane sosem czekoladowym. Jej ulubione śniadanie. Potrawę zjadła bardzo szybko po czym włożyła je do zmywarki i ruszyła za ciocią do czarnego Camaro. 
       Droga do szkoły minęła Azjatkom w ciszy. Dosyć szybko znalazły się na miejscu. Budynek służący za liceum był wielki i zadbany. Cały gmach był koloru jasno-brązowego. Wokół było całkiem sporo jak na nowojorskie liceum zieleni. Kobieta zaparkowała tuż przed wejściem. Miyoki wysiadła z samochodu i ruszyła pewnym krokiem do gabinetu dyrektora. Tam powitały ją uśmiechnięte od ucha do ucha sekretarki oraz pani dyrektor. Była to kobieta po pięćdziesiątce z sympatycznym wyrazem twarzy i ciepłym głosem. Po otrzymaniu planu lekcjii, 
podręczników oraz kluczyka do szafki wyszła z sekretariatu szkoły. Na korytarzu otworzyła szafkę numer 55 po czym włożyła tam swoje rzeczy. Zaczynała widzieć coraz więcej plusów przeprowadzki do Nowego Jorku. Tamtejszego dnia widziała wszystko przez ''różowe okulary''. 
- Hej- usłyszała czyiś głos. Odwróciła się i ujrzała wysoką szatynkę ubraną w trampki, krótkie jeansowe spodenki oraz czarno-białą bluzkę. 
- Cz-cześć- odpowiedziała jąkając się. Nie spodziewała się, że pierwszego dnia ktoś się do niej odezwie z własnej woli. Los znów ją zaskoczył. Tak to jest z naszym życiem. Ciągle ono nas zaskakuje. Nie koniecznie pozytywnie.
- W której klasie jesteś?- spytała
- II B.-odpowiedziała Japonka
- To jesteśmy razem w klasie.-odpowiedziała z uśmiechem. - Kylie Morgan- dodała
Serce Azjatki znów napełniło się radością. W jej duszy znów zagrała radosna pieśń.  
- Miyoki Yukimura- odpowiedziała. Po chwili ujrzała grupkę ludzi ubranych na czarno spoglądających na szatynki. Miyoki spojrzała na telefon. Po zaledwie 5 sekundach oderwała się od telefonu, lecz nie zobaczyła Kylie która jeszcze chwilę temu obok niej stała. Zwróciła głowę w stronę tajemniczej grupki osób. Zauważyła tam Kylie spoglądającą z niepokojem to na swego kolegę to na Miyoki. Gdy Morgan przyłapała Yukimurę na przyglądanie się im jej mina gwałtownie się zmieniła. Z zaniepokojonej w niezadowoloną. Gdy spojrzenia dziewczyn napotkały się Japonka dostrzegła w Kylie wrogość. Nie rozumiała co było tego powodem. Jeszcze przed chwilą rozmawiała z nią jak z dobrą koleżanką a teraz patrzała na nią z wrogością. Oderwała od nich wzrok. Rozległ się dzwonek na lekcje. Azjatka ruszyła w stronę klasy. Cały czas w jej głowie głębiły się myśli i pytania dotyczące Kylie. 
*****                                                  *****                                                                         ***** 
Przepraszam, że pokazuję Wam takie coś. Jest mi naprawdę wstyd, że dodałam tutaj takie bezkształtne coś. Jest to najdłuższy rozdział jaki dotychczas napisałam. Tym razem nie napiszę szantażyku ale mimo tego proszę Was o komentarze. Nawet jak nie będziecie komentować nie poddam się. Może kiedyś uda mi się osiągnąć sukces i zyskać więcej czytelników. Zrozumiałam to dzięki wspanałej Marce Lambre której jeszcze raz dziękukę <3

czwartek, 17 kwietnia 2014

Trzecia Strona Księgi

1 komentarz = Następny Rozdział  Ohayo Duszyczki me! Jak obiecałam jest rozdział. Dłuższy od poprzedniego. Zapraszam do czytania i komentowania!
        Samolot wylądował. Rozległy się brawa za bez problemowy lot. Młoda Azjatka wraz z rodziną wzięła bagaż podręczny i ruszyła do wyjścia. Czas zacząć nowe życie. - powiedziała w duchu szatynka biorąc głęboki wdech. Pełna nadziei na lepsze jutro wyszła z latającej maszyny. Uderzył ją podmuch zimnego powietrza. Jej długie brązowe włosy falowały na wietrze. Nareszcie poczuła się w pełni sił. Jej serce przepełniała nadzieja i radość. Nareszcie uwolniła się od przykrych i bolesnych wspomnień. Ale czy całkowicie? Odpowiedź jest prosta: Nie. Od przykrych wspomnień nie da rady się uwolnić. Można tylko częściowo złagodzić ból po złych chwilach ale nie uwolnimy się od nich całkowicie. Zawsze w naszym sercu, gdzieś głęboko zostaje straszny ból i żal. Nie uwolnimy się od nich całkowicie. Tkwiły, tkwią, i będą tkwiły w głęboko w naszym sercu aż po grób.
       Z uśmiechem na ustach ruszyła wraz z rodzicami i młodszą siostrą Aiko odebrać bagaże. Czuła, że wszystko będzie dobrze, że koniec z bólem i cierpieniem. Przynajmniej miała taką nadzieję. Ale jak to powiadają 'nadzieja matką głupich'. Na sali głównej lotniska czekała na rodzinę szczupła i wysoka Japonka po czterdziestce. Była to matka chrzestna Miyoki, starsza siostra jej matki Emiko, ciocia Yuki. Rozpromieniona kobieta przywitała ich uściskiem. Razem wsiedli do srebnego Camaro i ruszyli w drogę.
      Po dwugodzinnej jeździe dotarli na jedną z nowojorskich dzielnic ludzi bogatych. Była to dzielnica domków jednorodzinnych. Pojazd zatrzymał się pod pięknym, dwupiętrowym domem. Posiadał on duże szklane okna, biały, metalowy płot oraz bramę. Willa była kolory jasnego beżu. W środku była urządzona mieszanką stylu japońskiego z nowojorskim.
*****                                                          *****                                                     *****
Proszę bardzo oto kolejny rozdział. Jak zwykle wyszedł moim zdaniem beznadziejnie. Nie dość, że krótki to jeszcze i nudny. Przepraszam Was za to coś u góry. Proszę wyrażajcie swoje opinie na temat bloga w komentarzach, jeśli macie jakieś propozycje/pomysły piszcie na moje GG: 9620033

 

sobota, 12 kwietnia 2014

Druga Strona Księgi cz. 2 + OGROMNA PROŚBA

Widzę że nikt nie komentuje :( . Jest ponad 300 wyświetleń a pod ostatnim postem zero komentarzy :(. Nie podoba się Wam ta historia, że nie komentujecie? Czy naprawdę tak beznadziejnie piszę, że nie chcecie komentować? Bardzo jest mi z tego powodu przykro. Pisanie na tym blogu coraz mniej mnie cieszy bo mam wrażenie, że nikt nie czyta :(. Wiem, niedawno zaczęłam a już coś takiego piszę ale naprawdę jest mi przykro gdy nie komentujecie. Dobra, przejdźmy do rozdziału a po przeczytanie zejdźcie na dół, ponieważ będzie tak informacja.

   Z zadumania wyrwał ją głos pilota informujący, że zaraz lądowanie. Wzięła głęboki wdech. Czas zacząć wszystko od nowa. Zacząć nowe życie. Ale czy będzie to łatwe? Czy da radę w nowym otoczeniu? Czy ją zaakceptują?- te pytania ciągle głębiły się po jej głowie. Ciągle się bała braku akceptacji, tego że znowu będzie 'wyrzutkiem społeczeństwa'. Znowu przejmowała się opinią innych. Bała się, że znowu będzie sama, bez przyjaciół. Stop! Koniec zamartwiania się. Koniec przejmowania się opinią innych. Czas podnieść głowę do góry, przestać przejmować się opinią ludzi. Nadszedł czas być sobą. Nareszcie sobą. Nie bać się bycia innym. Dzielnie kroczyć przez życie i nareszcie zacząć cieszyć się życiem, cieszyć się każdą chwilą, dobrą i złą. Ale czy będzie to łatwe? Na pewno nie. Ale jak się czegoś bardzo chce to się to osiągnie. 
''Kiedyś, to stare kartki z kalendarza. Dziś, to dar od Boga. Jutro, to chwile nam nieznane. Miłość,  to uczucie rozpalające w nas ogień. Przyjaźń, to ramie na którym zawsze możesz się wypłakać. Życie, to wzloty i upadki, chwile dobre i złe.''
''Ciesz się każdym dniem, chwilą dobrą i złą, bo życie jest za krótkie na smutek i żal.''
Teraz mały szantażyk ;) 1 komentarz= następny rozdział       Proszę o tylko jeden komentarz. To chyba nie jest zbyt wiele, prawda? Jeden mały komentarz, a daje mi motywację i chęć do dalszego pisania.
Przepraszam za to coś u góry ale nie komentujecie więc nie mam chęci do pisania. Proszę nawet szanownych anonimów o przynajmniej jeden przypadkowy znak, jako znak, że ktoś czyta moje 'wypociny'
Pozdrawiam i BŁAGAM WAS KOMENTUJCIE!!
1 KOMENTARZ=NASTĘPNY ROZDZIAŁ  

piątek, 11 kwietnia 2014

Druga Strona Księgi cz.1

Witajcie Drogie Duszyczki. Z powodu, że dawno nie dodałam rozdziału dodaję Wam połowę. Niestety jeszcze jestem trochę chora a wraz z chorobą mam chwilowy zanik weny jest połowa rozdziału. Bez przedłużania krótka połowa rozdziału.

 
     Po policzku Azjatki spłynęła ciężka, słona łza. Szybko ją otarła. Nie chciała zmieniać szkoły. Nie mogła ''uciekać'' od tamtych ludzi. Pomimo ogromnego bólu który jej zadali nie mogła. Nie mogła. Nie tyle co nie mogła, nie chciała. Nie chciała uciekać od problemów. Bała się tego, że uznają ją za słabą. Nie chciała być uznana za słabą. Dlaczego bała się uznania ją za słabą skoro zaczyna nowe życie, na drugim końcu świata? Nie wiadomo. Miyoki jest dość dziwną nastolatką o dość skomplikowanym charakterze. Ciężko domyślić się o jej prawdziwych zamiarach. Kolejna łza spłynęła po jej delikatnym policzku. Otarła ją. Nie mogła płakać. Nie mogła pokazać swych prawdziwych emocji. Nie mogła się rozkleić. Co by pomyśleli o niej inni pasażerowie samolotu?. No właśnie. Kolejny raz bała się tego co pomyślą o niej ludzie. Bała się ich reakcji. Bała się tego, że uznają ją za dziwaka. Którym niestety, a może stety była. Kolejny raz martwiła się opinią ludzką. Ale czy tylko ona? Nie. My wszyscy boimy się opinii innych. Boimy się pokazywać swoje emocje. Boimy się rozpłakać przy innych. Dusimy je w sobie. Tylko nieliczni mają odwagę rozpłakać się, krzyczeć wśród innych istot ludzkich. Dlaczego? Nie wiadomo. To kolejna zagadka naszego człowieczeństwa. 

Przepraszam za to 'coś' u góry. Wybaczcie że tak krótko. Niestety choroba robi swoje. Jeszcze raz proszę Was o kilka przypadkowych znaków nawet pod czymś tak krótkim i nie najlepszym jakościowo jak to coś u góry.
 

wtorek, 1 kwietnia 2014

Pierwsza Strona Księgi-Rozdział

  Rozdział dedykuję moim pierwszym czytelniczkom Lika P. Naty Perrdio kronelia80 i Cath.
  
  Był 30 sierpnia 2013. Szatynka znudzona wpatrywała się w okno samolotu. Nie miała ochoty opuszczać swej rodzinnej metropolii którą było Tokio. Nie chciała zmieniać szkoły pomimo tego, że przeżyła tam wiele bardzo przykrych chwil. Nie widziała żadnych plusów przeprowadzki do USA. Bądź, co bądź zawiodła się na wielu ludziach którym ufała. Przyzwyczaiła się to tego, że ludzie są fałszywi. Pomimo żalu rozumiała, że to tylko ludzie. A fałszywość, niewierność i podstępność leży w naszej naturze. Wmawiała sobie, że to tylko ludzie. Ludzie którzy są potworami w ludzkiej skórze. W jej twardym i nieczułym sercu boleśnie tkwił ból, żal i rozpacz po osobniku płci męskiej.Na imię miał Han Akkido. Był typem podrywacza otoczonego wieloma pięknymi kobietami. Zawsze dostawał to co chciał. Rozkochiwał w sobie niewinne dziewczyny po czym nieczule je rzucał, lecz nie upokarzał ich. Tak jak Miyoki.
     Oszukiwał ją od początku ich ''związku''. Lecz jak można było nazwać to związkiem?! Co za związek w którym druga połówka jest nieszczera w stosunku do swego kochanka? Miyoki była zakochana w Han'ie bez pamięci. On się nią tylko bawił. Był z nią tylko ''dla beki''. Przez niego straciła swą najlepszą, a zarazem jedyną przyjaciółkę Aiko. Od początku Aiko ostrzegała brunetkę, że Han chce się tylko ''zabawić''. A ona Jej nie wierzyła. Była zbyt zaślepiona miłością do Tego Osobnika. 
     Pewnego razu przestał odpisywać na jej sms'y i odbierać od niej telefon.Bolało ją to. Przez chwilę zwątpiła w jego miłość. Lecz szybko odganiała od siebie te wątpliwości. Parę dni później nadszedł najgorszy dzień w jej życiu. Han z nią zerwał. Nie zerwał z nią zwyczajnie. Bo była inna. Nie należała do osób pięknych ani towarzyskich. Zerwał z nią na oczach całej klasy. Nazwał ją łatwą, głupią, naiwną idiotką. Oszukał ją. Upokorzył. Zakpił sobie z niej. Złamał jej serce na milion kawałków. Odebrał jej szczęście. Radość z życia. Zabił w niej wiarę w prawdziwą miłość.

''Kto powiedział, że miłość nie boli?Miłość jest bardzo bolesna, lecz dzięki niej uczymy się kochać mocniej. ''
''Serce kiedyś złamane mocniej kocha dziś'' - Brodka ,,Miał być ślub''
____________________________________________________________________________
Oto pierwszy rozdział. Dowiedzieliście się w nim trochę o przeszłości naszej bohaterki.
Rozdział drugi nie wiem jeszcze kiedy się pojawi(nie zaczęłam go jeszcze pisać) ale wena dopisuje więc na pewno pojawi się jeszcze w tym tygodniu.Zapraszam do komentowania moje duszyczki.
Macie tu piękny krajobraz z Japonii