Epizod V Part II " Potrzebował tego. Potrzebował odrobiny czyłości. "
Nadszedł kolejny dzień. Poranne niebo okryto było szaroburą pierzyną. Delikatne promyki słońca ledwie przedzierały się przez gęste chmury. Na trawie lśniły drobne kropelki rosy. Z burych pierzyn spadły pierwsze krople zimnego deszczu. Szatynka spojrzała z politowaniem w niebo. Krople deszczu rytmicznie uderzały o zielony parasol młodej Japonki. Nienawidziła deszczu. Zawsze kojarzył jej się z jakąś tragedią a teraz kojarzy jej się z tamtym koszmarnym dniem, Potrząsnęła głową. Była godzina szósta rano, sobota. Padał rzęsisty deszcz a ona zamiast spać wybrała się na spacer po lesie. Zaśmiała się. Podgłośniła MP4 i dalej spacerowała mokrą ścieżką. Każdy normalny nastolatek jeszcze śpi o tej porze i ani myśli żeby wyjść w taką pogodę z domu. Nie była normalną, zwykłą nastolatką. Była przecież istotą z japońskiej mitologi, kitsune. Roześmiała się. Czuła się wspaniale. Wilgotne, zimne powietrze orzeźwiało ją. Szła dalej burą ścieżką nucąc ulubioną piosenkę. Jej przyjemny spacer nie trwał jednak długo. Nagle zza grubego konaru wyszedł dobrze zbudowany nastolatek o miodowych włosach.
- Hej Aiko. Co ty tu robisz tak wcześnie? - spytał entuzjastycznie.
- Hej Isaac. Mogłabym spytać ciebie o to samo. Więc co ty tu robisz tak wcześnie?
- Pierwszy spytałem, więc pierwszy proszę o odpowiedź.
- Spaceruję - odparła rozbawiona zaistniałą sytuacją. - A ty?
- Też spaceruję - odpowiedział.
- To możemy pospacerować razem - powiedziała Aiko.
- Możemy - odparł. Spojrzała na swego "towarzysza spaceru". Wydawał się jej naprawdę inny. Był spokojny, małomówny, tajemniczy. Zaintrygował ją.
- No więc, co u ciebie słychać Isaac? - spytała starając się podtrzymać rozmowę.
- Nic ciekawego. A u ciebie?
- Również - odpowiedziała - Co ty taki małomówny? Przy Scoot'cie i reszcie paczki jesteś rozgadany. A teraz przy mnie jesteś jakiś dziwny - dodała.
- Bo cie nie znam - odpowiedział bezbarwnie. Azjatka stała jak wyryta. Zaskoczyła ją jego odpowiedź. Przecież ją znał. Znali się od ponad miesiąca. Zaprzyjaźniła się z paczką przyjaciół. Tylko nie z nim. Poczuła się jak intruz.
- To się poznamy - wypaliła głupio. Chłopak spojrzał na nią zaskoczony.
- Życie nauczyło mnie żeby nikomu nowemu nie ufać.
- Dlaczego? Co się stało, że taki jesteś? - spytała pewnie. Isaac po raz kolejny spojrzał na Azjatkę zaskoczony.
- Naprawdę cię to interesuje? - spytał łagodnie. Aiko pokiwała energicznie głową. Usiedli na pobliskiej ławce.
- Kilka lat temu zmarła moja matka a mój brat zginął na wojnie. Od tamtej pory zaczął pić i się nade mną znęcać. Nienawidziłem go. Pewnego dnia spotkałem Dereka. Przemienił mnie w wilkołaka. Zaufałem mu. I nie pożałowałem - powiedział melancholijnie.
- Kim jest Derek? - spytała.
- Derek Hale jest wilkołakiem. Jego rodzina zginęła w pożarze gdy miał szesnaście lat. Jego wujek Peter przeżył pożar ale był przez pewien czas sparaliżowany. Gdy wrócił do 'normy' stał się psychopatą. Obecnie przebywa na oddziale zamkniętym w Eichen House. - wyjaśnił Isaac.
- No to wiele ciekawych rzeczy działo się w Beacon Hills - powiedziała uśmiechając się nerwowo.
- Nom. Skąd pochodzisz? - spytał Isaac.
- Z Japonii a dokładniej z Tokio. Przeprowadziłam się z ciotką Kylie tutaj, ponieważ moja rodzina zginęła w pożarze dwanaście lat temu. Wcześniej mieszkałam w Irlandii, rodzinnym kraju Kylie.
- To już trochę wiem o tobie. Nigdy bym nie pomyślał, że twoja rodzina zginęła w pożarze. Nie wyglądasz jakby spotkała cię tragedia.
- Staram się. Nie lubię obnosić się ze swoim cierpieniem - powiedziała smutna. Zapadła nieręczna cisza. Isaac przytulił ją. Potrzebował tego. Potrzebował odrobiny czułości.