czwartek, 3 lipca 2014

Czternasta Strona Księgi cz.1

Ohayo Duszyczki! Niedawno wróciłam z wycieczki nad jezioro w Kiersitach(czy jakoś tak xd) mega padnięta ale postanowiłam mimo mego ogromnego zmęczenia dodać  długi rozdział który będzie podzielony na dwie części. Dodałabym go w całości ale jak wspomniałam wcześniej jestem wykończona. Od razu mówię, że miały być to dwa/ tzry oddzielne rozdziały ale że rozdziału nie dodałam przez 9 dni i przegapiłam trzy-miesięcznice bloga(1 lipca). Mam nadzieję, że wybaczyliście mi tą nieobecność. Wszelkie błędy stylistyczne, ortograficzne, interpunkcyjne  poprawię później, ponieważ jestem padnięta. Dziękuję za ponad 2,5 tysiąca wyświetleń w trzy miesiące. Dacie radę dobić do 3 tysięcy?



|| Ciemny, ponury las. Wszędzie wokół mgła. Była pełnia. Wybiła północ. Północ, przez wielu uważana za godzinę strachu. Ci, co tak sądzą mają kompletną rację. Raz w miesiącu, podczas pełni równo o północy rozpoczyna się Bal Strachu. Rozmaite istoty mroku wychodzą z cienia żeby rozpocząć krwawe harce. 
Stała po środku polany skąpanej w tajemnicy mroku. Ze wszystkich stron dobiegały przeraźliwe krzyki, jęki. Ta drobna osóbka musiała być naprawdę odważna bo odważyła się wkroczyć do Nocnych Bram Piekieł. Istne szaleństwo wejść samotnie prosto do Krainy Mroku. 
Była szalona. Szalenie odważna.
Nienormalna? Owszem. Przecież weszła samotnie do Nocnych Bram Piekieł.
Głupia? Możliwe.
Te cechy idealne opisują jej zachowanie. Bo kto by normalny wszedłby prosto do nocnego piekła?! 
No właśnie. Nikt normalny.
To prawda. Była nienormalna. Nienormalnie odważna. 
Jęki stawały się coraz głośniejsze. Dziewczyna nerwowo spoglądała we wszystkie strony. Dopiero teraz zdała sobie sprawę z własnej głupoty. Znalazła się w środku krwawej bitwy. Została otoczona. Nie miała jak uciec. Dopiero teraz dostrzegła swą głupotę. Wnet z mroku wyłoniła się zakapturzona postać.
- Witaj Miyoki - powiedziała bez uczuć. Azjatka spojrzała w jej oczy. Zakapturzona postać podeszła bliżej z bogato zdobionym sztyletem w ręce.
- Nie bój się Miyo', nic ci nie zrobię. - rzekła przekonująco.
Rozległ się krzyk ||
Miyoki obudziła się z krzykiem. Znowu ten sam sen. Nie miała pojęcia kim jest owa postać. Wokół panował mrok. Delikatne światło rzucały trzy duże świeczki ustawione w rogach ścian. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Wszystko było takie samo jakie było przed jej zaśnięciem. Z jednym wyjątkiem. Ciała jej młodszej siostry nie było. Została tylko wielka kałuża szkarłatnej cieczy. Nie płakała. Nie potrafiła. Widok śmierci jej młodszej siostry silnie wpłynął na jej słabą psychikę. Wzmocnił ją. Tamte wydarzenia osłabiały ją. Lecz teraz cierpienie siostry wzmocniło ją. Stała się twarda jak skała. Nie chciała. Nie potrafiła płakać. Od teraz za każdym zadanym jej ciosem zamiast słabnąć, wzmacniała się. Uodporniła się na ból. Jest silniejsza. 
Nareszcie wie co chce od życia.
Pragnęła zemsty.
W momencie śmierci Emiko zawładnęła ją żądza zemsty.
Wielu mówi, że żądza zemsty zawsze prowadzi do zguby.
Nie obchodziło ją to.
Postanowiła się zemścić bez względu na konsekwencje.
Nie obchodziło ją to, że może skończyć w najgłębszej otchłani Królestwa Piekieł.
Stała się silna.
Bez względna.
Twarda.
Szalona...
W pewnym sensie była szalona. Oszalała z nienawiści...  Z żądzy zemsty... Z bólu...
Owładnięta chęcią zemsty siedziała pod ścianą. Nie była pogrążona w bólu. Zastąpiła go żądza zemsty. Chciała. Pragnęła się zemścić. Zemścić na morderczyni jej młodszej siostry. Na własnej ciotce. Puki co nie miała żadnych pomysłów. Ale wiedziała jedno: nie podda się. Wcześniej czy później zemści się. Nie mogła inaczej.
Możecie uznać ją za wariatkę bo chce za wszelką cenę zabić własną ciotkę. Ale zrozumcie ją. Nie pragnęłaby śmierci własnej ciotki gdyby ta kobieta nie zabiłaby nie winnej Emiko. Dziewczynka przecież była jak malutki aniołek. Nigdy nie podsłuchiwała. Zawsze była cicha. Nie zadawała zbędnych pytań. Nie wtrącała się w  nie swoje sprawy. Więc dlaczego? Dlaczego Yuki ją zabiła?!
Nie zrozumie tego nikt. 
Z jej potwornych czynów można wywnioskować, że była chora psychicznie. Przecież zdrowa psychicznie osoba nie zabiłaby Bogu ducha winnego dziecka. Była nie normalna. Niebezpieczna.
Drzwi do rudery otworzyły się. Miyoki zlękła się. Była pewna, że to ciotka Yuki. Jednak się pomyliła. Ową postacią była Kylie Morgan. Wywołało to w młodej Azjatce spore zdziwienie. Przecież nie widziała jej od dawna. Panna Morgan pewnym krokiem podeszła do zdziwionej szatynki.
- Zamknij buzie bo ci mucha wleci. - zażartowała Morgan.

*****                                                  *****                                                                 *****
TaaDaa! Oto kolejny rozdział =D. Mam nadzieję, że się cieszycie. Rozdział jest ze specjalną dedykacją dla mojej (chyba) najwierniejszej czytelniczki...  Maxity Ponte !
A teraz szantażyk:
  2 komentarze od dwóch innych osób= next

Komentarze (3):

3 lipca 2014 20:15 , Blogger #Thiana pisze...

Boski i cudny <3333333333333333
ZAłorzyłam nowego bloga z ONESHORTAMI o parach z Violetty
Zapraszam. Było by miło jakbyś weszła skomentowała l;ub zaobserwowała
http://milosc-zawsze-zwyciezy-one-shorty.blogspot.com/

 
3 lipca 2014 21:33 , Anonymous Anonimowy pisze...

I są 2 komentarze !!
Szybko pisz rozdział, bo ja czekam ^^ Daję ci pół godziny xD
Kocham twojego bloga :3 Zastanawia mnie, czemu Kylie przyszła do tej rudery ?! Ona jest w to zamieszana ?!
Normalnie nie wytrzymam !! Pisz szybko kolejny :3
Bardzo, bardzo, bardzo dziękuję za dedykację :3
Tak, jestem najwierniejszą czytelniczką ^^

#kocham #to # opowiadanie

 
5 lipca 2014 09:04 , Blogger #Thiana pisze...

nowy rozdział z dedykiem dla ciebie :)
http://opowiadania-naty.blogspot.com/2014/07/rozdzia-15-nie-przez-przypadek_4.html

 

Prześlij komentarz

Jeśli już tu zaglądnąłeś proszę o jeden, nawet przypadkowy znak. Dla Ciebie to zaledwie parę sekund a dla mnie motywacja do dalszego pisania.

Subskrybuj Komentarze do posta [Atom]

<< Strona główna